> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

środa, 1 lipca 2009

Post 96 - Run, Megan, run!

Dawno mnie nie było. Właściwie to byłem, ale czekałem aż się chłopaki ruszą, bo mi samemu się nie chciało. Ale widać im się nie chce jeszcze bardziej niż mi, więc się w końcu zebrałem. Będzie chaotycznie, brzydko, z błędami, z narzekaniem i w ogóle mało profeszynal - czyli jak to u mnie.

W poniedziałek byłem w kinie. Na nowych Transformersach. I generalnie trochę się zawiodłem, bo miałem nadzieję na coś lepszego. Jedynkę bardzo lubię. Bo jest śmieszna, bo jest Megan, bo wielkie roboty się napieprzają. Dwójka też jest śmieszna, ma Megan (nawet biegającą), a wielkie roboty napieprzają się jeszcze więcej i bardziej efektownie. Więc o co chodzi? Ano fabuła mnie nie zadowala jakoś. Kurcze. Nie wiem, jakoś nie ogarniam może. Czy narzekam dlatego, że nastawiłem się na coś lepszego? Nie ukrywam - myślałem że będzie dużo lepiej i całkiem inaczej wyobrażałem sobie kontynuację. W filmie jest dużo gagów, niestety połowa w ogóle nie śmieszy. Ale nie było całkiem źle. Optimus z mieczami wymiata, "ukrycie a'la ninja" też. Drażni trochę, że czasami Megan Fox jest sztuczniejsza od robotów. Jeden tak na prawdę mocno wkurzający wątek (bo resztę, nawet nieścisłości fabularne, można przełknąć) to wątek rodziców. To jest taki przykład "wątku z dupy". Za przeproszeniem. No i końcówka (ta z Optimusem) trochę za krótka... Podsumowując: czy film polecam? Polecam. Bo jednak warto, chociażby dla kozackich nawalanek między robotami, chociaż znajdzie się też kilka innych powodów.


Stranglehold. Gram sobie w demo, bo nie mam pełnej wersji. Ale demo jest totalnie kozackie, przeszedłem już kilka razy i to na wszystkich poziomach trudności. Świetna sprawa, wspaniała zabawa! Stranglehold to taka strzelanka w 3 osobie połączona z bullettimem. Wykonując najróżniejsze tricki w powietrzu eliminujesz wrogów miarowo szarpiąc za spusty swoich dwóch pistoletów, a wszystko to w zwolnionym tempie! Dla mnie coś pięknego! Praktycznie całe otoczenie jest interaktywne, więc nie masz co liczyć, że ukryjesz się za filarem czy pod schodami. Sam również możesz powalić wrogów strzelając w butlę z gazem, czy rozwalając rusztowanie. Są też cztery "specjale" - 1. dodaje zdrowia,
2. pozwala na dokładne wycelowanie (np. w lewą stopę, prawe oko, nos itd.), a po strzale pozwala śledzić lot pocisku oraz szkody jakie wyrządził
3. chwilowa nieśmiertelność i ciągłe strzelanie
4. po krótkiej scence, w której bohater obraca się w okół własnej osi i ciągle strzela, pozbywamy się wszystkich przeciwników jacy są na planszy
- bardzo przydatne, trzeba przyznać. I do tego jak wygląda!
Z tego co pamiętam, Stranglehold ukazał się jakiś czas temu w, bodajże, topsellerze czy innej z tańszych edycji. Na razie dopisałem do listy must have. Jak już będę miał pełną wersję to na pewno coś naskrobię.


Wczoraj spotkałem się z Kolcem, bo zawitał do Krakowa. Pochodziliśmy kilka godzin po Rynku, odwiedziliśmy kilka sklepów komiksowych i księgarń, pogadaliśmy. Mi się z Marcinem bardzo dobrze rozmawia, więc chwalę sobie ten krotki czas razem z nim spędzony. Mieliśmy scenar wymyślać - "współscenarzyć" :D - ale jakoś nam nie wyszło, bo się zagadaliśmy o komiksach, komiksiarzach, planach indywidualnych itp., więc sprawę wspólnego komiksu będziemy załatwiać przez maile i smsy. Też fajnie. Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie. A powinno, bo ja się już zobowiązałem, i nawet opłatę za scenar odebrałem (Kolcu wie ocb :P), więc teraz głupio by było tak odpuścić. Prawda?
No i w jednej z księgarń znaleźliśmy "Odmieńca" po 3 zybla za sztukę, co wprawiło nas w niemałą radość. A, żeby było śmieszniej, Marcin twierdził, że to co znaleźliśmy to na pewno drugi tom, ja mówiłem, że pierwszy, że dwójki jeszcze nie ma. Tytuł tomu - "TRZY" - niewiele pomógł...
Dzięki KLCu za spotkanie, liczę na jeszcze nie jedno w przyszłości :) No i czekam na maila wiesz o czym. :))


A właśnie - Odmieniec. Mi bardzo podszedł. Znaczy to taki Hellboy bez Hellboya. Gdyby zamiast Odmieńca narysować Czerwonego i podpisać Mignola, to ja bym się pewnie nawet nie zorientował, że to nie jego. To komplement jest, żeby nie było. Czekam na kontynuację (mogą być liczne) i trzymam kciuki :) Nie wiem jak Was, ale mnie zniszczyła okładka, świetna jest, bez kitu. Więcej o Odmieńcu tu i gdzieś tu.