> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Gang Albanii rozwiązał Hydrozagadkę

Felieton: Kapelusz pełen cnoty, czyli o seksualnej powściągliwości w Hydrozagadce.

Hydrozagadka - film Andrzeja Kondratiuka z 1970 roku, przeżywa obecnie renesans popularności, a wszystko za sprawą Gangu Albanii. W utworze Albański raj lider grupy – Popek Monster – w tytułowym przybytku pełnym dóbr wali koks, pali trawkę, pije wódę i ogląda film Kondratiuka



Gdy seans dobiega końca, Król Albanii stwierdza po prostu: „kończy się film, Hydrozagadka, najlepszy film, jaki widziałem w życiu”, a następnie kupuje osła. Najlepszy film życia – słowa niepozbawione wagi, zwłaszcza w ustach Króla. Do Hydrozagadki nawiązuje również teledysk – pojawia się w nim Miss Albania, którą Popek wygrał w karty. Skąpo ubrana dziewoja o egzotycznej urodzie wije się w seksownym tańcu przywodząc na myśl sekwencję taneczną z filmu o przygodach bohaterskiego Asa. Przejdźmy jednak do właściwego tematu tego felietonu – powściągliwości seksualnej, której symbolem jest kapelusz.

Hydrozagadka

Albański raj

Warszawę opanowała fala upałów, a w wyniku nikczemnego planu Doktora Plamy cała woda wyparowała. Czoła problemowi stawia Superman As, zaś zwykłym obywatelom pozostaje ucieczka poza miasto. Rzecz ma miejsce w motelu Pod Złotym Leszczem. Właśnie tam przywozi swą wybrankę bawidamek Jurek, który czyta „Time” i „Epokę”, pija tylko Ballantine’sa, pali Winstony. Tuż po przybyciu do motelu nad jeziorem mówi kobiecie, by ta zdjęła kapelusz, ponieważ będą pili koktajl Głuszka. Pani Jola (która – jak wiemy – nie jest z cukru, jest za to bardzo zgrabna) przywołuje mężczyznę do porządku. Ten jednak nie poddaje się – wymienia swe zalety, chwali się nawykami pokazując, jak światowym jest człowiekiem. Gdy to nic nie daje, próbuje przekupstwa: „dla ciebie mam Wintermensy zagraniczne, czekoladowe cygara” i kończy zdanie kolejną prośbą o zdjęcie kapelusza.

Kobieta nie daje za wygraną: „Jesteś playboyem, masz konsumpcyjny stosunek do życia, żal mi ciebie. Nie zdejmę kapelusza”. Szybko i celnie analizuje przeciwnika: jest dla niego tylko kolejnym przedmiotem, który można zdobyć za paczkę czekoladowych cygar o obco brzmiącej nazwie. Jurek widzi, że sytuacja wymyka się spod kontroli i postanawia grać w otwarte karty: czas kuszenia i subtelnej bajery się skończył. „Kładziemy się do łóżka, zdejm kapelusz!” – mówi zdecydowanym tonem, by po chwili dodać: „Będziemy uprawiać miłość fhrancuską, zdejm kapelusz!”. Dla Joli to za wiele, zadaje szybki i zdecydowany cios "z partyzanta", trafia otwartą dłonią w twarz mężczyzny z głośnym plaśnięciem. „Casanova” kolejny raz zmienia taktykę: „Zapraszam cię na weekend, wożę cię luksusowym samochodem, mieszkasz w najdroższym hotelu, pijesz najdroższe trunki i nie chcesz zdjąć kapelusza” – wypomina, chcąc wzbudzić w niej wyrzuty sumienia. Mimo to, Jola pozostaje wierna swym zasadom, nie jest sprzedajna, umawiając się z mężczyzną nie chodzi jej o wygody i materialne profity. Szanuje się. Woli wracać do Warszawy na piechotę i nawet spóźnić się do biura, niż dalej przebywać z tym mężczyzną. „Jest pan żałosny i obrzydliwy!” – mówi – „Nie zdejmę kapelusza!” odmawia po raz siódmy. Mężczyzna podpiera dłońmi głowę, poddaje się, wszystkie znane mu sposoby na nakłonienie kobiety do zdjęcia wierzchniego okrycia głowy zawiodły. „Stracony wykend” – wzdycha ciężko. „Po raz pierwszy nic nie rozumiem” – unosi ramiona w bezradnym geście. Koniec sceny, koniec podrywu. Jurek pierwszy raz dostaje kosza, nie „zakisi ogóra”.

Pani Jola i bawidamek Jurek

Czy brak nakrycia głowy jest tak istotny w relacjach damsko-męskich? I czego właściwie byliśmy świadkami? Czy można interpretować cały ten dialog jako zawoalowaną propozycję seksualną, której pani Jola tak dzielnie stawiła czoła? Zachowała zimną krew i cnotę?

Jurek to zarobiony lowelas, ma kasę na luksusowe auto, wynajęcie motelu, zagraniczne pisma i smakołyki. Stać go na wszystko, kupuje również kobiety. Ma wypracowany schemat, wie co robi, jest doskonale przygotowany. Najpierw przejażdżka i drogi hotel, krótka prezentacja własnych atutów (nie każdy czyta „Time”, nie każdy pija tylko Ballantine’sa), szybka bajerka oraz drogie prezenty. Raz dwa i kapelusz sam spada z głowy oczarowanej dziewczyny. Ale nie pani Joli. Pani Jola nie daje się przekupić, nie imponują jej wszystkie zagraniczne rarytasy, sam Jurek szybko jej brzydnie jako zachłanny materialista. Pozostaje tylko podziwiać jej niezachwianą moralność.

Wracając jeszcze na chwilę do Popka – godna podziwu postawa pani Joli może być w oczach Króla Albanii atutem, za który ceni film Kondratiuka. Wszak jak sam rapuje w kawałku Blachary: „Leci na twój hajs, jebany lachociąg (…) Szanujemy tylko swoje mamy i prawdziwe damy”. „Dobre dziewczyny trzymajcie fason” – nakazuje w utworze Prawdziwe damy. Co mogę dodać? Dziewczyny, bierzcie przykład z pani Joli.

Sprawdź:

Brak komentarzy: