> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

piątek, 7 sierpnia 2015

Recenzja: DC Deluxe - Kryzys tożsamości

Szybkie info: do 16 sierpnia jestem na Letniej Akademii Filmowej w Zwierzyńcu. Nowe teksty pojawią się więc na blogu dopiero w drugiej połowie miesiąca.

Ktoś morduje żonę Elongated Mana, Sue Digby. Szok i żal herosów szybko zastępuje pragnienie zemsty. Motywując do działania nieprzebrane zastępy bohaterów, Liga Sprawiedliwości rusza do akcji. Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać. Szybko okazuje się, że w niebezpieczeństwie są bliscy największych ziemskich superbohaterów, zaś oni sami nie sobą wobec siebie szczerzy i skrywają mroczne tajemnice…


Scenarzysta Brad Meltzer, to autor wielu cenionych dreszczowców i być może dlatego jego Kryzys tożsamości to rasowy kryminał. Trzymający w napięciu, z precyzyjnie rozpisanymi zwrotami akcji i zaskakujący. Zważywszy na gatunek, to ciekawe, że „największy detektyw świata”, Batman, jest tu postacią poboczną. Choć mamy wgląd w myśli większości członków Ligi Sprawiedliwości, prym w tej historii wiedzie Green Arrow – to jego oczyma patrzymy na większość wydarzeń.

Dużo miejsca poświęca się psychologii postaci, uczłowieczeniu największych superbohaterów. To opowieść o stracie i smutku, o pragnieniu zemsty, wreszcie o pustce nie do wypełnienia. Trzeba przyznać, że Meltzer to świetny scenarzysta – trzyma historię w ryzach, nie pozwala oderwać się od lektury i porusza czytelnika. Byłem zaskoczony, w jakim tempie przerzucam kolejne strony, jak emocjonalnie reaguję na wydarzenia w komiksie i jak bardzo chcę poznać zakończenie tej zagmatwanej historii. Tym większa szkoda, że Meltzer popełnia klasyczny błąd: świetnie zaczyna, z polotem rozwija, ale nie wychodzi mu zakończenie, tym gorzej, bo oczekiwania czytelnika wzrastają w trakcie lektury. Finał arcytrudnego śledztwa jest absurdalny w swej niedorzeczności, zaś motywacja zbrodniarza zwyczajnie głupia.

Dobrze, że poza intrygująco rozwijającym się kryminałem, w Kryzysie tożsamości znajdziemy również doskonałe dialogi, świetnie zarysowane postaci i to, co bardzo lubię: ukazanie ludzkiej strony superbohaterów. Bo komiks Meltzera, choć zilustrowany bardzo klasycznym, charakterystycznym dla opowieści o superherosach (a przez to mało wyrazistym) stylem Ragsa Moralesa, to opowieść zaskakująco mało komiksowa. A już na pewno nie taka, do jakiej na co dzień przyzwyczaja nas Wielka Dwójka. 

Ocena: 8/10


Ostatnie recenzje:

Brak komentarzy: