> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

czwartek, 13 kwietnia 2017

Najlepsze filmy 2016 roku

W 2016 roku obejrzałem 466 filmów. Dokładnie tyle samo, co w roku ubiegłym. Jak możecie zobaczyć na filmwebowym wykresie (zapraszam do znajomych) tylko sześć filmów było wybitnych (9/10), jeden sprawił mi problem w ocenie (Plac zabaw Bartosza M. Kowalskiego), a najwięcej obejrzałem typowych średniaków (5/10) i pozycji po prostu solidnych (7/10). Niżej lista najlepszych tytułów, mocno spóźniona, prawdopodobnie wtórna wobec innych list tego typu. Zważywszy na czas publikacji swojej topki (kwiecień!) postanowiłem nie bawić się w żadne wymyślne uzasadnienia (o części wyróżnionych produkcji pisałem na blogu lub funpagu, więc odsyłam do linków). Łapcie listę i sami zdecydujcie, czy warto tym tytułom dać szansę.




FILMY. Uwzględniałem tylko produkcje, które doczekały się polskiej dystrybucji kinowej. Kolejność alfabetyczna:

1. Aż do piekła (Hell or High Water, reż. David Mackenzie)


Bombowy mix: współczesny western zaangażowany społecznie, eskapizm gatunkowy i humor w dialogach. Powinien przejść do historii, a prawie przeszedł niezauważony (bardzo ograniczona dystrybucja). Na szczęście dzięki oscarowym nominacjom więcej osób zwróciło na niego uwagę. Doskonałe rola Bridgesa. 

2. Bone Tomahawk (reż. S. Craig Zahler)


Hipnotyzujący, powolny Weird West. Początkowo subtelny i trzymający w napięciu dzięki niedopowiedzeniu, z czasem brutalnie dosłowny.

3. Cloverfield Lane 10 (reż. Dan Trachtenberg)



Doskonale wodzi widza za nos myląc tropy i co chwila inaczej rozkładając akcenty. Cudownie nieobliczalny Goodman. Szanuję zakończenie.

4. Creed: Narodziny legendy (Creed, reż. Ryan Coogler)


Nic nowego, ale jak to się ogląda! Mnóstwo energii i nostalgii, a jednocześnie dobrze znajoma szorstkość. Realizacyjnie petarda - walka na mastershocie! WIĘCEJ TUTAJ.

5. Dope (reż. Rick Famuyiwa)


Lekka komedia o niełatwym życiu w getcie, w tle gangsterka, tłuste bity na ścieżce dźwiękowej, a całości dopełniają ciekawie prowadzona narracja i przyjemny humor.

6. Hardcore Henry (Hardcore, reż. Ilya Naishuller)



Fabuły za grosz, ale reszta to czysta rozrywka, fenomenalnie zrealizowana w POV. Śmiałem się najgłośniej w kinie i nie wstyd mi.

7. Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów (Captain America: Civil War, reż. Anthony Russo, Joe Russo)


TOP3 Marvel Cinematic Universe. Zaraz za Zimowym żołnierzem i Strażnikami Galaktyki.

8. Nie oddychaj (Don't Breathe, reż. Fede Alvarez)


Dekonstrukcja home invasion, pomysłowo zrealizowana i trzymająca w napięciu. Świetnie ogranie przestrzeni, kilka niebanalnych rozwiązań (sekwencja czarno-biała), doskonały Lang jako Minotaur, król labiryntu. Świetna zabawa!

9. Służąca (Ah-ga-ssi, reż. Chan-wook Park)


Wysmakowana wizualnie wielopiętrowa historia. Park z prawdziwą przyjemnością myli tropy i poddaje rewizji wiedzę widza na temat świata, bohaterów, samej intrygi. Nieoczekiwanie wprowadza również sporo humoru.

10. Zwierzogród (Zootopia, reż. Byron Howard, Rich Moore)


Pod sensacyjną historią poszukiwania pewnej wydry i lawiną żartów, dostajemy garść trudnych pytań o tolerancję, rasizm, równouprawnienie czy gatunkowe i płciowe podziały. W tle przewija się wątek odwiecznego konfliktu między naturą a kulturą oraz walki o spełnienie marzeń mimo przeciwności losu. WIĘCEJ TUTAJ.


SERIALE. Kolejność alfabetyczna:

1. Atlanta (twórca: Donald Glover)


2. Długa noc (The Night Of, twórcy: Richard Price, Steven Zaillian)


3. W cieniu (Umbre)



Słowo wyjaśnienia: W cieniu to serial gangsterski z 2014 roku zrealizowany przez rumuński oddział HBO. Umieszczam go na tej liście, bo mało kto o nim słyszał, a to naprawdę zacne osiem odcinków (drugi sezon podobno właśnie powstaje, choć długi czas wszystko wskazywało na to, że twórcy porzucili projekt). Surowa forma, mocna psychologizacja postaci, lokalny koloryt. Rumuńska Nowa Fala wymieszana z konwencjami kina gatunkowego i przeniesiona do telewizji. Sztos.

Oczywiście rok 2016 to również drugi sezon Daredevila ze świetnym występem Punishera, odwiedziny w Zwierzyńcu na Letniej Akademii Filmowej oraz wyprawa do Wrocławia na American Film Festival. To także odkrycie twórczości Kennetha Lonergana, twórcy Manchester by the Sea (10/10). Ale i kilka rozczarowań, zwłaszcza filmami na podstawie komiksów (BvS: Świt sprawiedliwości, Suicide Squad), ale na tę kwestię spuśćmy lepiej zasłonę milczenia. Oby 2017 był równie bogaty w filmowe doświadczenia!

Brak komentarzy: